Jadąc na Mazury, bardzo głośno słuchałem muzyki. Czasami potrzebuję takiej izolacji. Cztery głośniki, kręta droga, aleje warmińsko-mazurskich drzew. Gdzieniegdzie słońce wpadało przez uchyloną szybę.
Te wsie już znacie. W zasadzie nic się nie zmieniło.
Ludzie o świcie nadal wstają na grzyby i jagody, kilogramowy chleb jest na zapisy, w nocy psy ujadają w oddali, a ciężkie samochody wywożą drewno z lasu.
Kilka dni na Mazurach dobrze mi zrobi.
Najbardziej lubię to jezioro. Osobiste, śmiem twierdzić. Ukryte w lesie i dostępne tylko dla wtajemniczonych. Uwielbiam tu pływać. Po drugiej stronie drogi kolejny akwen, jezioro Czarne. Przecież jezior ci u nas dostatek.
A na śniadanio-obiad placki z cukinii żółtej i zielonej, z kleksem wiejskiej, kwaśniej śmietany. Bardzo prosta strawa.
W gwoli wyjaśnienia. W tradycji ludowej ustalił się podział Mazur na trzy części: Mazury
Piaszczyste - okolice Szczytna, Mazury Kamieniste - okolice Orzysza i
Mazury Garbate - okolice Gołdapi, Wzgórza
Szeskie.
Miejsca:
Kot
Zimna Woda, jezioro Trzcinowe