Skansen w Olsztynku. Byliśmy tu już wielokrotnie. W tamtym roku na festiwalu Wschód Piękna. Zawsze, kiedy jestem w tym miejscu, ogarnia mnie wzruszenie. Cisza, spokój, zapach wilgoci i drewna, trzeszczące podłogi, zazdrostki w oknach lub falujące na wietrze zasłonki, pianie koguta. Zatem zapraszam na małą wycieczkę. Uwierzcie, przez lata zmieniło się tu niewiele.
Spotkałem cztery osoby. Do tego kręciło się trzech pracowników. No jak żyć bez ludzi, no jak?
Słomkarstwo. Podobno ze słomy można zrobić wszystko. Dawniej był to, obok drewna i kamienia, podstawowy budulec. W innej izbie wisiały też słomiane żyrandole, bombki i świeczniki.
Olsztynek to Mazury, ale akcenty warmińskie też się znajdą. Muzeum Budownictwa Ludowego należy
do jednych z najstarszych w Polsce.
Jego początki sięgają 1909 roku, kiedy to władze
Królewca podjęły decyzję o stworzeniu muzeum na wolnym
powietrzu. Pod zabudowę obiektu przeznaczono pobrzeża wąwozu z
kanałem między stawami na skraju ogrodu zoologicznego w
Królewcu. Miejsce okazało się za małe i już kilka lat później podjęto
decyzję o przeniesieniu ekspozycji do Olsztynka. Przenosiny trwały w
latach 1938–1942, a po II wojnie światowej zaczęto uzupełniać kolekcję o
nowe obiekty architektury wiejskiej. 1 września 1961 utworzono Park
Etnograficzny, funkcjonujący jako Oddział Muzeum Mazurskiego w
Olsztynie. Obecnie skansen w Olsztynku zajmuje około 100 ha, znajduje
się tu 68
obiektów architektonicznych oraz
ekspozycje rzadkich gatunków zwierząt gospodarskich polskiego
pochodzenia. Obiekty budownictwa ludowego pochodzą z Warmii,
Mazur, Powiśla, Barcji, Sambii i Małej Litwy zwanej
także Pruską Litwą.
Naonczas spostrzegli trzydzieści lub czterdzieści
wiatraków na tym polu. Ujrzawszy je, Don Kichote powiedział do giermka: – Fortuna sprzyja naszym
zamiarom bardziej, niżbyśmy pragnąć mogli. Oto patrz tam, przyjacielu Sanczo
Pansa, gdzie ukazuje się trzydzieści lub i więcej potwornych olbrzymów, z
którymi zamyślam stoczyć walkę i wszystkich życia pozbawić; łup po nich
będzie początkiem naszego wzbogacenia się, jest to bowiem słuszna wojna
i doniosła służba boża znieść tak podłe nasienie z oblicza ziemi. – Jakie olbrzymy ? – zapytał
Sanczo Pansa. – Te, które tam widzisz –
odpowiedział pan jego – o długich ramionach; niektórzy zdają się mieć je
długie na dwie mile. – Zważcie, jegomość – odparł
Sanczo Pansa – że to co tam się ukazuje to nie żadne olbrzymy ino wiatraki, a
to co się wydaje ramionami to skrzydła, które obracane wiatrem poruszają
kamień młyński. – Zaraz widać – odrzekł
Don Kichote – że nie jesteś tego rodzaju przygód zwyczajny; to są olbrzymy.
Jeśli się lękasz, precz stąd i klep pacierze, w czasie gdy ja wdam się z
nimi w zaciekłą i nierówną walkę. /Miguel de Cervantes Saavedra, Don Kichot z La Manchy/
Niżej już stawigudzkie pole o poranku. Gdzieniegdzie przeorane przez ogromne buldożery czyniące drogę ekspresową z Olsztyna na północ i południe.
Piosenkę Na stawigudzkim polu z ludowymi słowami wykonują Joanna Gołombiewska i Cezary Makiewicz. Warmiński akcent też na całej płycie Stoji
łoset kele drogi. W teledysku wykorzystano fragmenty zdjęć z Napoleoniady w Jonkowie. Polecam.