Warmia, Jeziorany.
Losy XIX wiecznego pomnika św. Nepomucena, który do połowy ubiegłego
wieku stał na moście Jana owiane są tajemnicą. Nie wiadomo co się z nim
stało. Zniszczył go tramwaj w tragicznym wypadku tuż po I wojnie? A może
zestrzelili go żołnierze radzieccy? Badacze dziejów miasta mają nową
sensacyjną teorię - posąg spoczywa zakopany przy moście. Historia
olsztyńskiego Nepomucena zaczyna się na początku XIX wieku. Najpierw
przy moście stanęła skromna kapliczka z czerwonej cegły. – Niewiele osób
wie, że figura św. Jana Nepomucena z tej właśnie kapliczki była
pierwowzorem dla późniejszego posągu – mówi Stanisław Piechocki, badacz
dziejów Olsztyna. Co się stało z kapliczką? Piechocki zamyśla się i
odpowiada: – Tego niestety dzisiaj nie wiadomo. Kamienny posąg świętego
ustawiono przy balustradzie w 1869 r. Wykonał go Wilhelm Jansen z Kolonii.
W 1909 r. gdy umacniano most, na moment figura zniknęła. Była
przechowywana w magazynach kościoła św. Jakuba. Po remoncie wróciła na
dawne miejsce. Ówcześni mieszkańcy otaczali św. Jana Nepomucena ogromnym
kultem. Układali na jego cześć pieśni. Jedna z nich zachowała się w
rodzinnych archiwach byłego olsztyniaka mieszkającego obecnie w
Niemczech. Autorem jest jego pradziadek Hans Strohmenger: Święty Johann
z Nepomuk / na naszym moście Jana / Śpiewa z nami / Pije z nami / i
chroni nas dniem i nocą / swoją boską mocą!"
"Gdzie
podział się święty?
Nowa figura godnie zastępuje starą
strzegąc mostu, ale badaczom dziejów Olsztyna i pasjonatom
wciąż nie daje spokoju pytanie: Co się stało z XIX-wiecznym
Nepomucenem? Kiedy zaginął? Badacze dziejów miasta mają dwie
teorie na ten temat.
Pierwszą opisał Alojzy Śliwa w
"Spacerkach po Olsztynie":
"Latem po I wojnie światowej (data nie jest dokładnie znana) na
moście św. Jana zdarzył się tragiczny wypadek. W jadącym
dzisiejszą ulicą Grunwaldzką tramwaju zepsuły się hamulce.
Pojazd stoczył się z góry, wypadł z szyn, przełamał barierę
mostu i wpadł do Łyny. Zginęły wówczas dwie osoby: jedną
byłą pasażerka pechowego tramwaju, drugą - Elżbietka,
wnuczka znanej w całym Olsztynie straganiarki Gertrudy
Hoppe, która handlowała na moście zieleniną. Po owym wypadku
most poszerzono. W katastrofie ucierpiała figura św.
Nepomucena. Wkrótce usunięto ją."
Druga hipoteza wiąże zaginięcie figury świętego z
dramatycznymi losami miasta w 1945 roku. Andrzej Sassyn jest
przekonany, że figura stała na moście do końca wojny, więc
nie mogła zostać zniszczona w wypadku tramwajowym: – Mówi
się, że to żołnierze radzieccy po wkroczeniu z 21 na 22
stycznia 1945 r. do Olsztyna wystrzelili do posągu z działa.
Nie ma jednak żadnych świadków, którzy potwierdziliby tę
wersję. Ale przecież ktoś z miejscowych musiałby to
widzieć...
Stanisław Piechocki ma nową sensacyjną teorię
na temat zaginięcia pomnika. Podważa domysły o wypadku
tramwajowym i zniszczeniu figury przez żołnierzy radzieckich
(...) i przypuszcza, że posąg spoczywa zakopany przy moście. Marzena Olechowska, Zakopany strażnik mostu św. Jana, Gazeta Olsztyńska 2003.