Warmińskie miejsce objawień, jedyne w Polsce i jedno z 12. na świecie miejsc objawień maryjnych uznanych przez Stolicę Apostolską za autentyczne. W 1877 r. Maryja objawiła się na przykościelnym klonie dwóm dziewczynkom, Justynie Szafryńskiej i Barbarze Samulowskiej. Obie pochodziły z ubogich, warmińskich rodzin o korzeniach polskich, do obu Matka Boża przemówiła w gwarze warmińskiej. Fakt ten wzmocnił ruch polski na Warmii. Od 140 lat Gietrzwałd odwiedzają rzesze pielgrzymów, pielęgnując tym samym tradycję łosierów, odpustu połączonego z festynem. Ze źródełka, które – według wizjonerek – Matka Boża pobłogosławiła 8 września 1877 r. pielgrzymi czerpią wodę mającą przynosić ulgę cierpiącym.
Polskie Lourdes
Objawienia rozpoczęły się 27 czerwca, a zakończyły 16 września 1877 roku, kiedy biskupem warmińskim był Philipp Krementz, a proboszczem gietrzwałdzkiej parafii ks. Augustyn Weichsel. Matka Boska miała się objawić w sumie 160 razy.
Głównymi wizjonerkami były trzynastoletnia Justyna Szafryńska i dwunastoletnia Barbara Samulowska. Matka Boża wg ich relacji, przemówiła po polsku, w języku takim, jakim mówią w Polsce – podkreślał ks. Franciszek Hipler, który badał wówczas te nadzwyczajne wydarzenia rozgrywające się pod zaborami.
Pierwszego objawienia Justyna doświadczyła w drodze powrotnej z egzaminu przed przystąpieniem do komunii świętej. Następnego dnia Piękną Panią pośród aniołów nad klonem w czasie odmawiania różańca miała zobaczyć też Barbara Samulowska. Na pytanie dziewczynek: Kto ty jesteś?, miała odpowiedzieć: Jestem najświętsza Panna Maryja niepokalanie poczęta! Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!
Jak wynika z relacji wizjonerek, Matka Boża wzywała do głębokiej przemiany życia, zachowania trzeźwości, do nawrócenia i modlitwy, podkreślała wagę życia sakramentalnego, zwłaszcza uczestnictwa we mszy.
Germanizacja Warmii
Objawienia gietrzwałdzkie zbiegły się z trudnym dla Polaków momentem historycznym – gwałtowną germanizacją, ograniczeniem wpływów Kościoła, zaborami. Zaowocowały odrodzeniem polskości na Warmii, a także ożywieniem religijności we wszystkich zaborach.
To, że Matka Boża przemawiała po polsku, dało bodziec działaczom narodowym z południowej Warmii i już w 1885 r. zorganizowano akcję petycyjną i liczne wiece w sprawie przywrócenia języka polskiego w szkołach ludowych.
Na łosiery do Gietrzwałdu
Łosiery – to z gwary warmińskiej pielgrzymki. Nazwa prawdopodobnie została urobiona od słowa ofiara. To określenia dawnych zbiorowych pielgrzymek do warmińskich sanktuariów. Polscy Warmiacy chodzili na łosiery do Gietrzwałdu właśnie (8 września na Dzień Narodzenia NMP), Bartąga na kiermas, czyli odpust Opatrzności Bożej, do Klewek na św. Rocha i Świętej Lipki. Przed objawieniami w Gietrzwałdzie w 1877 roku, mieszkańcy Warmii pielgrzymowali do Łąk Bratiańskich pod Nowym Miastem Lubawskim. W czasie drogi nie brakowało ślubowań i próśb indywidualnych, śpiewano, idąc na boso i niosąc specjalną świecę łosierkę, którą składano w darze u kresu wędrówki. W minionym wieku wierni uczestniczyli też w łosierach do Głotowa, Stoczka Klasztornego, Krosna.
Dalsze losy wizjonerek z Gietrzwałdu
Siostra Stanisława Barbara Samulowska urodziła się 21 stycznia 1865 roku w warmińskiej wsi Woryty. Od 27 czerwca do 16 września 1877 roku w Gietrzwałdzie miała objawienia Matki Bożej. Po tym fakcie, z uwagi na zagrożenie aresztowaniem, wizjonerka została umieszczona przez ks. Augustyna Weichsla, proboszcza parafii Gietrzwałd, u Sióstr Miłosierdzia w Lidzbarku Warmińskim, a następnie razem z siostrami, które zostały zmuszone przez władze pruskie do opuszczenia placówki, udała się do Chełmna. Tam wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo i otrzymała pierwszą formację duchowości. 2 lutego 1889 roku złożyła po raz pierwszy śluby czystości, ubóstwa, posłuszeństwa i służenia ubogim. Po jedenastu latach pobytu w Paryżu, wyjechała do Gwatemali, gdzie została dyrektorką Seminarium oraz przełożoną szpitala w Antigua. Zmarła 6 grudnia 1950 roku w Szpitalu Głównym w Gwatemali. Od 2 lutego 2005 roku siostrze Stanisławie Barbarze Samulowskiej przysługuje tytuł Sługi Bożej. Justyna Szafryńska już w dzieciństwie była osobą o złożonym charakterze. Z jednej strony posłuszna i gorliwa w praktykach religijnych, okazywała czasem upór i próżność. Niewątpliwie była głęboko oddana Najświętszej Maryi Pannie i pilnie stosowała się do Jej zalecenia, by codziennie odmawiać Różaniec. Groźbę odsunięcia od tego nabożeństwa uważała za szczególnie surową karę. Wstąpiwszy do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia przyjęła imię Augusta. Czasowe śluby zakonne złożyła razem z Barbarą Samulowską w Paryżu. Jednak po 14 latach życia w klasztorze opuściła zakon, nie odnawiając ślubów zakonnych. Motywy jej decyzji pozostają tajemnicą. Prawdopodobnie wyjechała do Westfalii i z czasem wszelki słuch o niej zaginął.
W stulecie objawień gietrzwałdzkich Jan Paweł II, jeszcze wówczas kardynał Karol Wojtyła mówił: Tę prawdę o polskiej kulturze, o jej korzeniach, o jej genealogii, o prawach jej rozwoju trzeba nam uświadomić sobie w dniu dzisiejszym, kiedy przypominamy stulecie Objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie. Wtedy bowiem, przemawiając polskim językiem do polskich dzieci, Maryja ujęła się za dziedzictwem chrześcijańskim całej polskiej kultury. Potwierdzała w swych macierzyńskich ustach polskie słowo. A słowo ludzkie, słowo polskie, jest tym szczególnym tworzywem życia i kultury człowieka, życia i kultury narodu.
Polskie miejsca objawień
Zaciekawił mnie też motyw objawień Maryjnych w Polsce. Uznane zostały tylko te w Gietrzwałdzie. W pozostałych miejscach kultu lokalni biskupi zgodzili się na modlitwy lub wzniesienie świątyni, bez orzekania o prawdziwości objawie. A były to m.in. Matemblewo, Leżajsk, Jasna Góra, Licheń, Janów Lubelski, Płonka Kościelna koło Białegostoku, Wiktorówka, Święta Lipka, gdzie już w XIX wieku mówiono: Czym Częstochowa dla Polski i Ostra Brama dla Litwy, tym Święta Lipka dla katolików Warmii i Mazur. Jak podają źródła, w XIV wieku Matka Boska objawiła się skazanemu na śmierć mężczyźnie. Na zamku w Kętrzynie oczekiwała na wyrok. Nocą, tuż przed egzekucją, mężczyźnie objawiła się Maryja. Podarowała mu kawałek drewna i poprosiła o wystruganie figurki. Więzień nie potrafił rzeźbić, jednak z modlitwą na ustach postąpił według polecenia. Następnego dnia znaleziono przy skazańcu piękną figurkę Marki Boskiej z dzieciątkiem na ręku. O swym widzeniu opowiedziała sędziom, którzy uznali to za znak i ułaskawili więźnia. Mężczyzna poszedł wolno w kierunku Reszla. Szukał dorodnej lipy, na której mógłby umieścić figurkę, tak jak poleciła mu w widzeniu Piękna Pani. Dzięki temu wszyscy mogli modlić się przed rzeźbą. W niedługim czasie figurka zasłynęła licznymi cudami i uzdrowieniami. Mówiło się o tym, że niewidomy szlachcic odzyskał wzrok a owce przechodząc przy figurce klękały. Cuda sprawiły, że w tym właśnie miejscu postanowiono zbudować kaplicę. W 1693 r. w miejscu kaplicy stanął kościół, później otoczony krużgankiem z narożnymi kaplicami. Więcej: Święta Lipka.