Ranek.
Kręte serpentyny warmińskich dróg, słońce wyglądające ukradkiem zza
mgieł, koraliki rosy i ten wspaniały zapach wilgoci. Jeszcze trochę, jeszcze chwilka i pojawi się pani jesień. Spacer w takich
okolicznościach jest dla mnie niczym pobyt w barokowej świątyni. Wiem,
że się ze mną nie zgodzicie, ale niestety, uwielbiam takie momenty. Czuć już dym z wiejskich kominów, który pachnie palonym bukiem, jest cisza, którą z oddali przerywają odgłosy piłującej krajzegi, jest mnóstwo pajęczyn na obłych łąkach. Magia. Myślę, że ranki mogłyby w ogóle nie mijać.
Nie mijaj ranku, zatrzymaj swe ptaki, jeszcze się zdążysz naobracać w czasie... *Urszula Kozioł